Spotkanie z prababką
Podróż w przeszłość własnej rodziny jest jak przygoda. Ruszyć w nią to otrzeć się o wojnę, natrafić na ślad rodowej waśni, odkryć romans pradziadka. Jak głęboko sięga nasza wiedza o przodkach? Czy wiemy, jak brzmiało panieńskie nazwisko prababki? Kto strzeże rodzinnej tradycji?
OBCIĄŻENIE GENETYCZNE
DOROTA MIŚKIEWICZ, piosenkarka
Od rodzinnych pamiątek wolę opowieści. Moja ulubiona dotyczy Walentyny, mojej prababci ze strony mamy. Rzecz działa się w Gnieźnie. Prababcia, wychodząc za mąż, miała znakomity posag - wniosła do małżeństwa kilka dorożek. I te piękne dorożki, świetne źródło utrzymania, mój pradziadek Ludwik Kubiś przehulał wraz z końmi. Z majątku została tylko jedna podkowa, którą prababcia przekazała swojej córce Genowefie... na szczęście! Ciekawa jest też opowieść o tym, jak moja druga prababcia Jadwiga Kacperska, druga babcia mojej mamy, podczas wojny w Piotrkowie Trybunalskim ukrywała pieniądze i złoto AK-owców. Miała w domu połowę przedartego banknotu. Tylko temu, kto miał drugą, mogła wydać trzymaną w piwnicy cenną walizkę. Tak się też w końcu stało. Do prababci Jadwigi jestem bardzo podobna. Te same ciemne włosy, ta sama smagła uroda. A przecież w naszej rodzinie rodzą się głównie blondynki! - Twoją praprapra dogonił kiedyś Tatar - wyjaśnił mi to dziadek Henryk. Mniej wiem o przodkach ze strony ojca. Dziadkowie taty mieszkali we wsi Szypłów w Poznańskiem, żyli biednie, mieli 12 dzieci. Była to rodzina uzdolniona muzycznie. Michał, ojciec mojego taty, grał na saksofonie i klarnecie. Babcia Leokadia, mama mojego taty, pochodzi z muzykalnej rodziny Marciniaków. Może mieć nawet słuch absolutny. Nigdy nie uczyła się grać na fortepianie, a wygrywa na nim dwoma palcami najróżniejsze melodie. Od dziadków dostaliśmy też różne instrumenty. Najciekawsze są skrzypce, na których grał ojciec babci, Stanisław Marciniak. Zawsze mówiło się, że wydają niezwykły dźwięk, jednak okazało się, że w rzeczywistości brzmią... zwyczajnie. Prawda jest taka, że mój pradziadek był po prostu znakomitym skrzypkiem. W przeszłości szukam siebie. Wiem, po kim mam ciemne włosy, po kim ładny głos. Gdy usłyszałam, że upór dziedziczę po prababci Jadwidze, zrobiło mi się lżej. A więc to nie moja wina! To geny!
Anna Jabłońska
Obciążenie genetyczne [w:] Spotkanie z prababką
Twój STYL 05/2006 (str. 46)